Etykiety

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bezpieczeństwo na drogach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bezpieczeństwo na drogach. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 czerwca 2025

Chodnik to nie parking! „Ziemia Niczyja” w Warszawie: chaos i bezkarność na Grzybowskiej

W zatłoczonej stolicy, gdzie parking to luksus, chodniki stają się areną bezprawia. Najnowszy odcinek programu „Konfitura” obnaża brutalną rzeczywistość ulicy Grzybowskiej, ukazując, jak kierowcy beztrosko ignorują przepisy, a policja zdaje się przymykać oko na jawne wykroczenia. Czy piesi w Warszawie skazani są na wieczną ucieczkę?

„Gdy ignorancja spotyka się z pośpiechem, chodnik staje się drogą donikąd – a bezpieczeństwo pieszych iluzją.”

 W sercu tętniącej życiem Warszawy, gdzie każdy metr kwadratowy przestrzeni miejskiej jest na wagę złota, toczy się cicha, lecz brutalna wojna. Wojna o chodnik. Odcinek „Ziemia niczyja (Grzybowska - Odc. 2)” kanału „Konfitura” z 15 czerwca 2025 roku to bolesny obraz tej codziennej batalii, w której piesi często stają się ofiarami bezmyślności i arogancji kierowców. To nie tylko reportaż, to lustro, w którym odbija się problem polskiego prawodawstwa drogowego i jego egzekwowania.

GrzybowskaKto jest panem ulicy? Kierowcy ignorują prawo, piesi uciekają – policyjna obojętność zaskakuje.

 Zgodnie z polskim prawem, chodnik jest strefą wyłączną dla pieszych. Parkowanie jest niewskazane, a tym bardziej jazda po nim, jest nie tylko nielegalne, ale przede wszystkim skrajnie niebezpieczne. Statystyki mówią same za siebie: każdego roku w Polsce około 20 osób ginie na chodnikach w wyniku wypadków z udziałem pojazdów. To przerażająca liczba, która powinna krzyczeć alarmem w uszach zarówno kierowców, jak i służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Mimo to, jak pokazuje materiał z Grzybowskiej, rzeczywistość jest inna. Kierowcy, zdesperowani brakiem miejsc parkingowych, często traktują chodniki jako naturalne przedłużenie jezdni, ignorując znaki, słupki, a co gorsze – samych pieszych.

 W programie „Konfitura” uderza skala problemu. Mężczyzna, który z uporem dokumentuje bezprawne zachowania, staje się świadkiem kolejnych absurdalnych sytuacji. Kierowcy, konfrontowani z faktem łamania przepisów, reagują zdziwieniem, a nawet agresją. Ja jeżdżę po chodniku wtedy, kiedy nikogo nie ma – słyszymy od jednego z nich, co jest kuriozalnym tłumaczeniem i dowodem na całkowity brak świadomości przepisów i potencjalnych zagrożeń. Inni argumentują brakiem miejsc parkingowych, utrudnionym dojazdem czy potrzebą „dostawy”. Te „wymówki”, choć w pewnym stopniu zrozumiałe w kontekście niedostatecznej infrastruktury miejskiej, w żaden sposób nie usprawiedliwiają łamania prawa i stwarzania zagrożenia dla życia i zdrowia innych.

 Najbardziej frustrującym elementem reportażu jest postawa policji. Choć służby są wzywane na miejsce, ich interwencje wydają się być nierzadko symboliczne. Pouczenia zamiast mandatów, brak zdecydowanych działań wobec notorycznych łamaczy przepisów – to sygnały, które mogą prowadzić do wniosku, że system jest niewydolny. Nie widziałam, żeby pan w systemie miał jakieś wykroczenia. Ja dzisiaj pana pouczę – mówi policjantka, co dla pieszego, który przed chwilą uniknął potrącenia, musi brzmieć jak kpina. Obserwacja ta prowadzi do konkluzji, że kierowcy, świadomi niskiej skuteczności egzekwowania prawa, czują się bezkarni. Mandat w wysokości 1500 zł za jazdę po chodniku, choć wysoki, pozostaje jedynie teorią, jeśli nikt go nie nakłada.

 Problem Grzybowskiej to mikrokosmos szerszego wyzwania miejskiego. Brak odpowiedniej liczby miejsc parkingowych, niejasne oznakowanie, a przede wszystkim brak konsekwencji w egzekwowaniu prawa, prowadzą do spirali chaosu. Potrzebny jest dialog społeczny i edukacja, które uświadomią zarówno kierowcom, jak i pieszym ich prawa i obowiązki. Ale przede wszystkim konieczne jest stanowcze i konsekwentne działanie służb, by przywrócić chodnikom ich właściwą funkcję – bezpiecznej strefy dla pieszych. W przeciwnym razie, „Ziemia Niczyja” stanie się smutną wizją codzienności w polskich miastach.


ŹródłoZiemia niczyja (Grzybowska - Odc. 2)



[ Polecam się i proszę o wdzięczność wedle uznania na Suppi


Oprac. redaktor Gniadek


środa, 29 stycznia 2025

Prawo jazdy dla każdego? Czy to przepis na katastrofę?

Czy każdy powinien mieć prawo jazdy? W dobie coraz większej liczby samochodów na drogach, system szkolenia kierowców wydaje się być niewystarczający. Czy to oznacza, że nasze ulice są pełne potencjalnych morderców?

 W dzisiejszym świecie, prawo jazdy stało się niemal obowiązkiem. Nikt nie kwestionuje potrzeby mobilności, ale czy na pewno każdy, kto wsiada za kierownicę, powinien mieć do tego uprawnienia?

Kierowcy widmo: Czy ulice są bezpieczne?

 Obecny system szkolenia kierowców pozostawia wiele do życzenia. Kursy są często zbyt krótkie, a egzaminy zbyt łatwe. W efekcie, na drogach pojawiają się kierowcy, którzy nie potrafią prawidłowo ocenić sytuacji, nie znają przepisów, a ich umiejętności prowadzenia pojazdu są dalekie od ideału.

 To nie tylko kwestia bezpieczeństwa. Źle wyszkolony kierowca to także potencjalne korki, problemy z parkowaniem i większe ryzyko kolizji. A przecież wszyscy chcemy, żeby nasze miasta były przyjazne i bezpieczne.

 Dlatego warto zastanowić się, czy nie powinniśmy zaostrzyć kryteriów przyznawania prawa jazdy. Może warto wprowadzić dodatkowe testy, sprawdzające umiejętności praktyczne i wiedzę teoretyczną? A może powinniśmy wydłużyć czas trwania kursów i zwiększyć nacisk na jazdę w trudnych warunkach?

 Jedno jest pewne: obecny system nie działa tak, jak powinien. A dopóki nie zmienimy naszego podejścia do szkolenia kierowców, dopóty nasze ulice będą pełne potencjalnych zagrożeń.
"Prawo jazdy dla każdego? Świetny pomysł! W końcu każdy zasługuje na szansę potrącenia pieszego."
Oprac. typografi redaktora Gniadka