Etykiety

sobota, 14 czerwca 2025

Wege-mity: Rozmowa z dr. Romanem Pawlakiem, pogromcą mitów o diecie roślinnej

Współczesny wegetarianizm ewoluuje, ale wciąż otoczony jest mitami. Dr Roman Pawlak, profesor nauk o odżywianiu i wegetarianin z 40-letnim stażem, dzieli się swoimi doświadczeniami i najnowszymi odkryciami. Czy wiesz, że wysokie spożycie kwasu foliowego może prowadzić do niedoboru witaminy B12? Poznaj zaskakujące fakty, które zmienią Twoje postrzeganie diety roślinnej.

"Dostosowuj się do zmieniającego się świata, zamiast uparcie trzymać się starych przekonań."

 Wegetarianizm, niegdyś postrzegany jako niszowa praktyka, dziś zyskuje na popularności, stając się wyborem życiowym dla milionów ludzi na całym świecie. Jednak z jego rosnącą popularnością pojawiają się również wyzwania, a także liczne mity, które potrafią wprowadzić w błąd nawet najbardziej świadomych zwolenników diety roślinnej. Właśnie o tych wyzwaniach i konieczności ciągłego poszerzania wiedzy rozmawiał z Mariuszem Radoshem w 103. odcinku programu "Goście Mariusza" wyjątkowy ekspert – dr Roman Pawlak, profesor nauk o odżywianiu na East Carolina University, specjalizujący się w witaminie B12. Co ciekawe, sam dr Pawlak jest adwentystą od 41 lat, a wegetarianinem od 40, co czyni go nie tylko teoretykiem, ale i praktykiem z ogromnym doświadczeniem.

Od mięsożercy do profesora, czyli jak dr Pawlak obala wegetariańskie mity i odkrywa nowe aspekty B12

 Historia drogi dr. Pawlaka do wegetarianizmu jest równie fascynująca, co jego wiedza. Wychowany na polskiej wsi, gdzie mięso było podstawą wyżywienia, nie planował zostać wegetarianinem. Zmiana nadeszła w technikum kolejowym w Bydgoszczy, dzięki koledze i książce "Wielki Bój", która skłoniła go do poszukiwań i weryfikacji przekonań. Początki nie były łatwe – od początkowej niechęci do rezygnacji z wieprzowiny, przez okres w wojsku, gdzie wegetarianizm był wymuszony brakiem innych opcji, aż po ekstremalne eksperymenty z dietą. Przykładem jest okres "frutarianizmu", kiedy to dr Pawlak spożywał niemal wyłącznie owoce, co doprowadziło do znacznej utraty wagi. Te osobiste doświadczenia stanowią cenną lekcję o tym, jak ważne jest zbilansowanie diety i unikanie skrajności, zwłaszcza w okresie wzrostu i rozwoju.

 Kluczowym elementem rozmowy były jednak "błędy wegetarianizmu" – czyli mity i braki wiedzy, które towarzyszyły diecie roślinnej przez lata. Dr Pawlak przyznaje, że on sam przez długi czas nie zdawał sobie sprawy z wagi witaminy B12, słuchając powszechnych, choć błędnych przekonań. Na przykład, mit o tym, że weganie od urodzenia nie mają problemów z niedoborem B12, czy że w Indiach niedobór ten nie występuje, został obalony przez badania naukowe. Okazuje się, że Indie są wręcz "epicentrum światowego niedoboru witaminy B12". Ta ignorancja skłoniła dr. Pawlaka do pogłębienia wiedzy na ten temat, co w końcu uczyniło go wiodącym ekspertem w tej dziedzinie.

 Współczesna nauka ciągle odkrywa nowe, zaskakujące zależności. Dr Pawlak wskazuje na przykład na powiązanie między wysokim spożyciem kwasu foliowego (witaminy B9), często fortyfikującego mąkę w celu zapobiegania wadom rozwojowym u noworodków, a potencjalnym niedoborem witaminy B12. Obie witaminy są kluczowe dla funkcjonowania enzymu metionin syntazy, a nadmiar jednej może maskować, a nawet przyczyniać się do niedoboru drugiej. To odkrycie podkreśla, jak ważne jest holistyczne podejście do diety i suplementacji.

 Niezwykle istotną częścią dyskusji było również zaufanie do nauki i odrzucanie pochopnych wniosków. Dr Pawlak z ubolewaniem zauważa, że w dobie internetu, nawet naukowe fakty bywają podważane przez nieuzasadnione teorie spiskowe. Jako przykład podaje komentarze pod swoimi wykładami, gdzie sugestie dotyczące suplementacji B12 bywają interpretowane jako działanie na rzecz przemysłu farmaceutycznego. Podkreśla jednocześnie, że dorobek naukowy zdecydowanie potwierdza poselstwo zdrowia, promowane przez adwentystów, zwłaszcza w kontekście długowieczności w "błękitnych strefach", takich jak Loma Linda, gdzie dieta roślinna odgrywa kluczową rolę.

 Warto zaznaczyć, że wegetarianizm dla dr. Pawlaka to nie tylko kwestia zdrowia, ale także etyki i humanitaryzmu. Czerpiąc z pism Eleny White, podkreśla ona, że wybór diety roślinnej wynika również z troski o dobro zwierząt i warunki, w jakich są hodowane. Sam dr Pawlak określa się dziś mianem "praktycznego weganina", co oznacza elastyczne podejście do diety, niepopadanie w skrajności i unikanie dogmatyzmu. W jego ocenie, nawet Elena White w swoich pismach promowała balans i indywidualne podejście do diety, zamiast narzucania sztywnych zasad.

 Podsumowując, rozmowa z dr. Romanem Pawlakiem to nie tylko podróż przez jego osobiste doświadczenia z wegetarianizmem, ale przede wszystkim cenne źródło wiedzy, obalające mity i wskazujące na najnowsze odkrycia w dziedzinie odżywiania. To przypomnienie, że nauka o diecie jest dynamiczna, a otwartość na nowe informacje i zaufanie do rzetelnych źródeł są kluczem do zdrowego i świadomego stylu życia.


ŹródłoBłędy mojego wegetarianizmu – dr Roman Pawlak – #goscieMariusza


[ Polecam się i proszę o wdzięczność wedle uznania na Suppi ]


Oprac. redaktor Gniadek


Włocławek: Miasto, które powiedziało "Nie" – Czy lokalny sukces to iluzja?

Włocławek zablokował powstanie ośrodka dla migrantów, wywołując euforię wśród części mieszkańców. Ale czy ten "sukces" to naprawdę triumf oddolnych działań, czy sprytna polityczna zagrywka? Zobacz, jak media kształtują naszą rzeczywistość.

"Największym wrogiem wiedzy nie jest ignorancja, lecz iluzja wiedzy."

 Społeczna scena Włocławka rozgrzana jest do czerwoności po decyzji Rady Miasta, która jednogłośnie sprzeciwiła się relokacji migrantów i utworzeniu centrum integracji cudzoziemców. To wydarzenie, entuzjastycznie ogłoszone przez działaczy lokalnych ruchów, w tym Konfederacji, jest przedstawiane jako symboliczny triumf woli mieszkańców nad odgórnymi planami. Analizując wypowiedzi medialne i reakcje społeczne, warto jednak przyjrzeć się szerszemu kontekstowi tej sytuacji, z uwzględnieniem perspektyw, które często umykają w ferworze politycznych debat.

Włocławek kontra migracjaZwycięstwo lokalne czy polityczna gra pozorów?

 Włocławek stał się polem bitwy o narrację wokół migracji. Działacze Konfederacji, celebrując uchwałę Rady Miasta, podkreślają, że jest to owoc ich protestów i determinacji w obronie lokalnej społeczności. Faktycznie, jednomyślność radnych – reprezentujących różne partie, od Koalicji Obywatelskiej, przez PiS, po Lewicę – zdaje się potwierdzać, że obawy mieszkańców Włocławka są na tyle silne, że politycy musieli je uszanować. Jednakże, pojawiają się głosy, które sugerują, że ten rzekomy sukces to jedynie fasada, za którą kryje się bardziej złożona rzeczywistość.

 Kluczowym elementem tej złożoności jest rozróżnienie między legalną a nielegalną migracją. Jak podkreślają niektórzy komentatorzy, w Polsce, podobnie jak w wielu innych krajach, już od dawna obecni są migranci – zarówno legalni, jak i ci przebywający poza systemem prawnym. Często pracują w sektorach takich jak rolnictwo, wykonując prace, których brakuje chętnych wśród rodzimych obywateli. W tym kontekście, ośrodki dla migrantów, czy to przejściowe, czy integracyjne, miałyby służyć kontroli i organizacji pobytu tych osób, a co za tym idzie, potencjalnie obniżyć koszty ich utrzymania, które obecnie są rozproszone i często mniej efektywne. Sprzeciw wobec powstania centrum integracji, o ile symboliczny, może prowadzić do utrzymania status quo, gdzie migranci przebywają w mniej kontrolowanych warunkach i często są bardziej narażeni na wyzysk.

 Co więcej, wokół kwestii migracji narosło wiele dezinformacji, często wykorzystywanej w celach politycznych. Narracja o „nielegalnych migrantach” i zagrożeniach z nimi związanych staje się wygodnym narzędziem do mobilizowania elektoratu i odwracania uwagi od innych problemów. Politycy, grając na lękach społeczeństwa, zyskują poparcie, jednocześnie ignorując fakty i proponując rozwiązania, które w rzeczywistości są prawnymi absurdami. Przykładem jest właśnie uchwała Rady Miasta Włocławek, która sprzeciwia się relokacji nielegalnych migrantów – mechanizmowi, który de facto nie istnieje w polskim prawie. Osoby nielegalnie przebywające na terenie kraju podlegają procedurze deportacji, a nie relokacji czy integracji w ośrodkach.

 Sytuacja we Włocławku nie jest odosobniona i wpisuje się w szerszy, międzynarodowy kontekst. Podobne nastroje i ruchy społeczne obserwujemy w Stanach Zjednoczonych i w Europie, gdzie politycy również zręcznie wykorzystują temat migracji do budowania kapitału politycznego. Często prowadzi to do destabilizacji, podziałów społecznych i utrudnia racjonalną debatę o realnych wyzwaniach związanych z globalnymi przepływami ludności.

 Patrząc na wydarzenia we Włocławku, trudno nie odnieść wrażenia, że jesteśmy świadkami pewnego spektaklu politycznego. Radni, choć jednomyślnie poparli uchwałę, mogli być świadomi jej symbolicznego, a nie realnego wpływu na rzeczywistość. Prawdziwa debata o polityce migracyjnej, jej kosztach, korzyściach i wyzwaniach, pozostaje w cieniu emocji i populistycznych haseł. Czy więc Włocławek rzeczywiście odniósł sukces w walce o swoje bezpieczeństwo, czy raczej został wmanipulowany w grę, której prawdziwych beneficjentów należy szukać gdzie indziej?


ŹródłoMusisz to wiedzieć (1969) Imigranci w Polsce i USA



Decyzja włocławskich radnych, choć pozornie zamyka temat ośrodka dla migrantów, w rzeczywistości otwiera szersze pytanie o to, jak jako społeczeństwo radzimy sobie z problemem migracji. Czy ulegamy emocjom i uproszczeniom, czy dążymy do zrozumienia złożoności zjawiska i szukamy racjonalnych rozwiązań? Ta lokalna historia jest mikrokosmosem globalnej debaty, w której prawda często przegrywa z politycznym interesem.

---

[ Polecam się i proszę o wdzięczność wedle uznania na Suppi



Oprac. redaktor Gniadek


Polska Patologia Transformacji: Czy Elity III RP zbudowały Raj na kredyt?

Polska transformacja to historia sukcesu? A może to mit wygodny dla elit, które zawłaszczyły kraj? Jan Śpiewak w "Patopaństwie" bezlitośnie obnaża rzeczywistość, gdzie zyski garstki oznaczają straty milionów. Przeczytaj, co naprawdę zyskaliśmy po 1989 roku – i czego nas to kosztowało.

„Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre zwierzęta są równiejsze od innych.” – George Orwell

Patopaństwo: Od Mitów Transformacji do Gorzkiej Rzeczywistości

 Kiedy przez lata słuchaliśmy peanów na cześć polskiej transformacji, opowieść o niebywałym sukcesie zakorzeniła się głęboko w świadomości. Wskaźniki wzrostu gospodarczego, otwarcie na Zachód, wolność słowa – to wszystko miało świadczyć o tryumfie po dekadach komunizmu. Jednakże, jak trafnie zauważa Krzysztof Wołodźko w recenzji książki Jana Śpiewaka „Patopaństwo. O tym, jak elity pustoszą nasz kraj”, ta idylliczna wizja zderza się z brutalną rzeczywistością, wywołując dysonans poznawczy u tych, którzy zbyt mocno uwierzyli w propagandę sukcesu.

Gorzkie podsumowanie trzech dekad Polski, gdzie zamiast szklanych domów rosną kredyty na klitki

 „Patopaństwo” to nie tylko akt oskarżenia. To kompleksowe podsumowanie kilku dekad III RP, moment, w którym – stojąc u progu niepewnej przyszłości – zmuszeni jesteśmy zweryfikować to, co uważaliśmy za pewnik. O ile bowiem nie można całkowicie zaprzeczyć korzyściom płynącym z końca PRL-u, o tyle bolesna prawda leży w celowym marginalizowaniu dyskusji o tym, co się nie udało. Apologeci transformacji, zwłaszcza ci związani z tzw. strategią Balcerowicza, wciągnęli nas w zero-jedynkową narrację, w której każdy krytyk był oszołomem, a koszty społeczne ignorowano.

 Kiedy elity świętowały, inni płacili cenę. Dzieci mdlejące z głodu w szkolnych ławkach, zrozpaczone matki i żony pozbawione środków do życia wskutek zamykania zakładów pracy, rosnące bezrobocie, a w końcu drastyczny spadek demografii i masowy odpływ ludzi w wieku produkcyjnym – to tylko niektóre z ran, jakie zadała polskiemu społeczeństwu ta "wspaniała" transformacja. Podczas gdy "kobiety sukcesu" debatowały o liberalnym feminizmie, wiele kobiet ledwo wiązało koniec z końcem. Młodzi, wykształceni z wielkich miast nie rozumieli roszczeniowców z ruchów lokatorskich, podczas gdy elity czerpały krocie z reprywatyzacji. To obraz dwóch Polsk, które rozwijały się równolegle, z pogłębiającą się przepaścią między nimi.

 Jan Śpiewak, sam wywodzący się z liberalnych środowisk, w przejmujący sposób opisuje, jak z naiwnych wyobrażeń o neoliberalizmie zrodził się system, w którym wolne sądy, prokuratura, policja czy media często odwracają wzrok od krzywd. Jego osobiste doświadczenia z warszawską reprywatyzacją stały się katalizatorem do bezkompromisowej krytyki. „Patopaństwo” to głos pokolenia, któremu obiecywano kapitalistyczny raj, a zaoferowano śmieciówki i kredyty na całe życie. To krzyk oburzenia na systemową, zaplanowaną słabość państwa, które fetyszyzuje tanią pracę najemną i wysokie bezrobocie, a jednocześnie służy wąskiej grupie swoich.

 Chów wsobny i elitarna pogarda. Książka Śpiewaka ukazuje, jak postinteligenckie, liberalne elity zawłaszczyły państwo i narrację o jego przemianach. Przykład ambasadorów szczepień z czasów pandemii, czyli bezkarnego wykorzystania pozycji do uzyskania szybszego dostępu do szczepionek, doskonale obrazuje mentalność tych kręgów. Protekcjonalne myślenie, stadna obrona zagrożonych interesów, pogarda dla prawa i instytucji, wiara w przywileje zdobyte poprzez niejasne zasługi dla Polski – to cechy charakterystyczne tego środowiska. Smutek i żal ludzi, którzy dzielili się ze Śpiewakiem swoimi traumatycznymi wspomnieniami z transformacji, zostały zlekceważone, bo włączenie ich do oficjalnej narracji zagroziłoby interesom elit.

 „Patopaństwo” to erudycyjny esej polityczny, który analizuje III RP jako wypadkową wielu czynników: dziedzictwa klasowej pogardykompradorskiej mentalności elitbrutalnej inżynierii społecznej początku transformacji, niskiej aktywności społecznejdyskryminacji kobiet na rynku pracymało innowacyjnej gospodarki czy niesprawiedliwego systemu podatkowego. Elity „patopaństwa” chętnie załamują ręce nad roszczeniowością niższych warstw, ale jednocześnie same żerują na państwie, traktując je jako źródło zasobów dla siebie i swoich popleczników, a nie dla milionów obywateli.


ŹródłoArtykuł autorstwa Krzysztof Wołodźko o "Patopaństwie" Jan Śpiewak z majowego numeru Nowe Państwo.


Książka Jana Śpiewaka to ważne przypomnienie, że każda historia, nawet ta o sukcesie, ma swoje mroczne strony. Nie można oceniać transformacji jedynie przez pryzmat wskaźników makroekonomicznych i lśniących biurowców, ignorując ludzkie dramaty, które rozgrywały się za kulisami. Debata o „patopaństwie” jest nie tylko konieczna, ale i spóźniona. Pokazuje, że pomimo pozorów wolności i dobrobytu, w polskim „raju na kredyt” wciąż jest zbyt pusto, a marzenia o „szklanych domach” pozostały niespełnione dla większości. Czas zadać pytanie: co tak naprawdę zrobiono z tą krainą i w czyim interesie?

---

[ Polecam się i proszę o wdzięczność wedle uznania na Suppi ]

Oprac. redaktor Gniadek


piątek, 13 czerwca 2025

Maciej Maciak przerywa milczenie: "System boi się prawdy, dlatego mnie wycina"

Czy polityka to tylko show-biznes? Maciej Maciak, kontrowersyjny kandydat na prezydenta, po raz pierwszy po wyborach rozlicza się z mediami, konkurencją i własną kampanią. Czy główny nurt oszukał Polaków? Poznajcie jego bezkompromisową wizję!

"Kiedy mówisz mi, że wierzysz, wierzysz, wierzysz, nie wierzę."

 Te słowa, choć z innej epoki, doskonale oddają ducha polityki, którą po ostatnich wyborach prezydenckich bez ogródek opisuje Maciej Maciak. Kandydat, który wzbudził ogromne emocje i kontrowersje, przerywa milczenie, by podzielić się swoimi, często bolesnymi, wnioskami na temat polskiej sceny politycznej i roli mediów w kształtowaniu opinii publicznej.

Za kulisami kampanii: Maciej Maciak o mediach, Putinie i "upolitycznionym" dziennikarstwie

 Ostatnia kampania prezydencka w Polsce obfitowała w zaskoczenia, ale niewielu kandydatów wywołało tyle skrajnych reakcji, co Maciej Maciak. Określany mianem „kontrowersyjnej postaci”, teraz, gdy kurz wyborczego boju opadł, Maciak ocenia minione wydarzenia z perspektywy kogoś, kto doświadczył polityki od podszewki.


Polityka jako teatr absurdu?

 Maciak, zapytany o kontrowersyjny charakter swojej kampanii, z ironią stwierdza, że sam uważał ją za "nudną". Według niego, on sam starał się zachować godność i przedstawić ludziom ideę prezydentury opartej na szacunku i rozsądku, a nie na „szopkach i cyrkach”, jak to ujął, odnosząc się do zachowania niektórych konkurentów. Jego zdaniem, polityka jest znacznie bardziej "fatalna", niż przypuszczał przed osobistym zaangażowaniem. Doświadczenie "najważniejszej kampanii wyborczej" otworzyło mu oczy na mechanizmy, które, jak twierdzi, działają poza świadomością przeciętnego obywatela.


Media na celowniku: kłamstwa i wycinanie

 Jednym z najmocniejszych zarzutów Maciaka są te skierowane pod adresem mediów głównego nurtu. Oskarża je o jawne kłamstwa i celowe manipulacje. Wspomina o artykułach na swój temat, które, jak twierdzi, zawierały nieprawdziwe informacje, a dziennikarze mieli pełną świadomość, że piszą fałsz. "To wyglądało jakby mieli o mnie opublikować kłamstwo i koniec" – relacjonuje.

 Co więcej, Maciak widzi w mediach "gwałcicieli demokracji i konstytucji". Jako przykład podaje sytuację, w której jego wywiad, nagrany z "operatorem telewizji głównego nurtu", nie został wyemitowany, co uważa za celowe "wycięcie" z kampanii. Zauważa, że inne kanały, gdziekolwiek się pojawiał, notowały rekordy wyświetleń, co jego zdaniem, dowodzi zainteresowania jego osobą, pomimo medialnej ciszy lub negatywnego PR.


Stanowski i "słupy" niezależności

 W kontekście mediów internetowych, Maciak wysnuwa odważną "teorię spiskową", w której Krzysztof Stanowski, z jego Kanałem Zero, jawi się jako "słup" większego schematu. Maciak twierdzi, że w wielu krajach, w tym w Polsce, obserwujemy nagły wysyp dziennikarzy, którzy opuszczają głównego nurtu redakcje, aby zakładać "niezależne" kanały na YouTube. Według niego, ci dziennikarze, którzy wcześniej nie odnosili sukcesów w internecie, nagle zyskują ogromną popularność, serwując te same treści i zachowania co media głównego nurtu. Maciak zarzuca Stanowskiemu, że ten „kłamie” i uprawia „normalną politykę”, a jego wcześniejsza działalność miała jedynie na celu zbudowanie widowni, aby później „politykę sprzedać”. Przytacza również przykład afterparty, na którym rzekomo promowano alkohol.


"Agent Putina" i strategia straszenia

 Maciak odnosi się również do głośnej debaty, w której został zapytany o podziw dla Władimira Putina i jego potaknięcie. Choć teoretycznie mógłby się z tego wycofać, wzorem "polityków pierwszej ligi", twierdzi, że nie ma potrzeby kłamać. Uważa, że system celowo "straszy" wyborców, przypinając mu łatkę "agenta Putina" i "przestępcy", co miało zniechęcić do głosowania. Jest przekonany, że ta "jednogłośna" strategia mediów miała na celu jego zdyskredytowanie. "Naprawdę dziennikarze, media głównego nurtu oszukały wyborców, jeżeli chodzi o Macieja Maciaka. Oszukały" – podkreśla.


Wyborcy i "kupowanie" podpisów

 Kandydat wspomina również o Ryszardzie Petru, który sugerował, że Maciak "kupił" podpisy pod kandydaturą. Maciak z wyraźnym oburzeniem odrzuca ten zarzut, tłumacząc, że podpisy są zbierane, a nie kupowane. Przytacza swoją "teorię" na temat polskiego elektoratu, zastanawiając się, "ilu mądrych mamy wyborców w Polsce". Sugeruje, że "głupiego trzeba opłamać albo przestraszyć", co, jego zdaniem, było metodą stosowaną wobec niego.


Konfederacja i "metamorfoza" Brauna

 Maciak analizuje również fenomen Grzegorza Brauna i Konfederacji, której wynik wyborczy ocenia jako sumę elektoratu Korwina-Mikke i "metamorfozy" samego Brauna. Krytykuje jednocześnie media głównego nurtu, w tym TV Republika (którą uważa za medium głównego nurtu), za promowanie Brauna i Konfederacji, co, jego zdaniem, miało wpływ na ich wynik.


Podsumowanie i dalsze plany

 Maciak, pomimo niepowodzeń w wyborach, dostrzega w swojej kampanii swoisty sukces – zwiększenie rozpoznawalności. Twierdzi, że w "normalnym, wolnym kraju" powinien teraz otrzymywać setki ofert reklamowych jako "antybohater", ale w Polsce, gdzie "steruje kapitał", jest to niemożliwe. "O Maciaku cisza, zapomnieć" – podsumowuje medialne wycinanie. Mimo wszystko, nie wyklucza dalszego zaangażowania w politykę. Jego obecne plany to "jeszcze jedna kampania z sensownymi argumentami", która ma udowodnić, że w polskiej polityce jest miejsce na godność i rzetelność.


Źródło: Maciej Maciak PRZERYWA MILCZENIE [ Stanowski, Putin, Wybory ]



Wypowiedź Macieja Maciaka to nie tylko gorzka ocena minionej kampanii, ale także próba demistyfikacji mechanizmów politycznych i medialnych. Jego słowa, choć miejscami kontrowersyjne i subiektywne, stawiają ważne pytania o niezależność mediów, etykę w polityce oraz świadomość wyborców. Czy zarzuty Maciaka są jedynie wyrazem frustracji, czy też celną diagnozą ukrytych sił sterujących polską sceną publiczną? Pozostawmy to ocenie Państwa, Szanowni Czytelnicy.

---

[ Polecam się i proszę o wdzięczność wedle uznania na Suppi ] 


Oprac. redaktor Gniadek


czwartek, 12 czerwca 2025

Francuska lekcja dla Kościoła w Polsce: Kasa z tacy, aborcja i tajemnice sekt

Jak francuska laickość i walka z psychomanipulacją w Kościele mogą odmienić oblicze polskiego katolicyzmu? Poznaj zaskakujące wnioski z rozmowy z ks. prof. Andrzejem Kobylińskim!

"Historia uczy, że człowiek niczego się z historii nie uczy. Czy na pewno?"

Gdzie kończy się wiara, a zaczyna pragmatyzm? Lekcja z Francji dla polskiego Kościoła

 W debacie publicznej w Polsce często brakuje świeżego spojrzenia na relacje państwo-Kościół, a także na wewnętrzne bolączki instytucji religijnych. Inspirujące światło na te kwestie rzuca rozmowa z ks. prof. Andrzejem Kobylińskim, filozofem i etykiem, autorem pionierskich opracowań dotyczących pentekostalizacji chrześcijaństwa. Jego analiza francuskiego doświadczenia, gdzie laickość państwa i kryzys Kościoła splatają się z nowymi wyzwaniami, stanowi cenną lekcję dla Polski.

Od płonącej katedry Notre Dame po aborcję w konstytucjiJak Francja kształtuje swoją duchowość, a co z Polską?


Francja: Między rewolucją a odrodzeniem duchowym

 Francja, kraj o głęboko zakorzenionej tradycji laickiej, będącej spuścizną rewolucji francuskiej z 1789 roku, stanowi fascynujący przypadek dla obserwatorów przemian religijnych. Początkowa, radykalna próba usunięcia religii z życia publicznego, wyrażona choćby w bezczeszczeniu katedry Notre Dame i ustanowieniu kultu rozumu, pokazała, że zbudowanie społeczeństwa całkowicie ateistycznego jest praktycznie niewykonalne. Mimo to, silny nurt laickości przetrwał, znajdując swoje prawne umocowanie w ustawach z 1905 roku o rozdziale Kościoła od państwa. Interesującym aspektem jest fakt, że francuskie katedry i kościoły wybudowane przed 1905 rokiem stały się własnością państwa lub samorządów, finansowane i zarządzane przez Ministerstwo Kultury. To odmienna sytuacja niż w Polsce, gdzie majątek kościelny w dużej mierze pozostaje w rękach Kościoła.

 Współczesna Francja, choć nadal silnie zlaicyzowana, przechodzi subtelne zmiany. Przykładem jest ponowne otwarcie katedry Notre Dame w grudniu 2024 roku, które stało się wydarzeniem o znaczeniu globalnym, wykraczającym poza kręgi wierzących. Ks. prof. Kobyliński podkreśla, że to dowód na to, iż religia, a zwłaszcza chrześcijaństwo, nadal odgrywa ważną rolę w życiu publicznym, nawet w kraju zdominowanym przez ateistów i agnostyków. Co więcej, koncepcja "pozytywnej laickości" zaproponowana przez prezydenta Sarkozyego i pozytywnie przyjęta przez Benedykta XVI, sugeruje, że państwo może doceniać wkład religii w życie społeczne i kulturowe, bez naruszania zasad neutralności światopoglądowej. To szczególnie istotne w obliczu rosnącej mozaiki religijnej we Francji, gdzie coraz większą rolę odgrywa islam oraz zielonoświątkowcy.


Aborcja i "problem" islamu: Wyzwania dla francuskiego społeczeństwa

 Francja mierzy się z nowymi, trudnymi wyzwaniami. Przyjęcie w 2024 roku prawa do aborcji jako konstytucyjnego prawa człowieka, z poparciem około 90% posłów i senatorów, jest symbolicznym momentem, pokazującym głębokie przeobrażenia aksjologiczne. To wyzwanie dla mniejszościowego, choć nadal silnego intelektualnie i duchowo, francuskiego katolicyzmu. Szacuje się, że około 8-10 milionów Francuzów aktywnie uczestniczy w życiu Kościoła katolickiego, co stanowi około 15% społeczeństwa. Co ciekawe, katolickie podmioty prowadzą nadal 20-30% szkół podstawowych we Francji, a ich wysoki poziom edukacji przyciąga również dzieci ateistów, agnostyków i muzułmanów.

 Kolejnym palącym problemem, poruszonym przez ks. prof. Kobylińskiego, jest integracja imigrantów muzułmańskich. W przeciwieństwie do amerykańskiego "melting pot"Europa, a szczególnie Francja, nie radzi sobie z tym wyzwaniem tak efektywnie. Problem objawia się w zamachach terrorystycznych, zamieszkach ulicznych i napięciach społecznych, co skłania do refleksji nad rolą państwa i religii w budowaniu spójnego społeczeństwa.


Lekcje dla Polski: Transparentność i walka z psychomanipulacją

 Francuskie doświadczenia mogą stanowić cenne wskazówki dla Polski, zwłaszcza w kontekście obecnego kryzysu Kościoła katolickiego. Ks. prof. Kobyliński wymienia trzy kluczowe aspekty, które powinny zostać zaadaptowane:

  1. Mądre przemyślenie pozytywnej laickości: W Polsce, gdzie konstytucja gwarantuje rozdział Kościoła od państwa i neutralność światopoglądową, nadal brakuje konsensusu co do praktycznego wymiaru tych zasad. Koncepcja pozytywnej laickości mogłaby pomóc w ułożeniu relacji w sposób, który docenia wkład religii w kulturę i społeczeństwo, jednocześnie zachowując autonomię państwa.

  2. Kształcenie intelektualne wierzących: Francuski katolicyzm, mimo swojej mniejszościowości, charakteryzuje się wysokim poziomem intelektualnym debaty. W Polsce, gdzie dyskusje często bywają spłycone, warto czerpać z francuskich wzorców w zakresie wydawnictw, artykułów i intelektualnego pogłębiania wiary.

  3. Oczyszczanie Kościoła ze skandali: Francja podjęła odważne kroki w walce z nadużyciami. Powołano komisję do spraw pedofilii klerykalnej (Komisja Sauvé), której raport wstrząsnął opinią publiczną. Co jednak równie ważne, od 2014 roku we Francji działa narodowa komisja zajmująca się nadużyciami duchowymi, religijnymi i psychomanipulacją w katolickich wspólnotach charyzmatycznych. Ta inicjatywa, niemal nieznana w Polsce, jest kluczowa dla budowania zaufania i zapewnienia bezpieczeństwa wiernym. Fakt, że we Francji ofiary pedofilii klerykalnej nie są rekompensowane z pieniędzy z tacy, a z innych źródeł, jest symbolicznym gestem sprawiedliwości, którego brakuje w polskiej praktyce.

 Wnioski płynące z francuskiego doświadczenia są alarmujące i pouczające. Pokazują, że nawet w zlaicyzowanym kraju religia nie znika, lecz ewoluuje, przyjmując nowe formy i stawiając nowe wyzwania. Dla polskiego Kościoła i społeczeństwa, francuskie podejście do laickości, transparentności w walce z nadużyciami oraz dbałość o intelektualne podstawy wiary, może być inspiracją do stworzenia bardziej otwartego, odpowiedzialnego i prężnego Kościoła, który będzie potrafił odnaleźć się w zmieniającej się rzeczywistości.


Źródło#462 Gdzie Trafiają Pieniądze z Tacy w Kościele? Sekty Religijne - ks. prof. Andrzej Kobyliński



Lekcja płynąca z Francji jest jasna: unikanie niewygodnych tematów i brak transparentności tylko pogłębiają kryzys zaufaniaCzy polski Kościół odważy się spojrzeć w lustro francuskich doświadczeń i podjąć realne reformy, które pozwolą mu przetrwać w obliczu laicyzacji i nowych wyzwań społecznych? Odpowiedź na to pytanie zadecyduje o jego przyszłości.

---

[ Polecam się i proszę o wdzięczność wedle uznania na Suppi

Oprac. redaktor Gniadek


Migracja, Konflikt i Wojna o Prawdę: Czy Ameryka stoi na progu chaosu?

Zaskakujące doniesienia o nadchodzących protestach w USA, finansowanych przez organizacje pozarządowe, zbiegają się z szokującymi faktami o wojnie na Ukrainie i oskarżeniami o cenzurę mediów. Czy to preludium do wojny domowej? Musisz to wiedzieć!

Ameryka na krawędzi: NGO finansują protesty, Rosja oddaje ciała a media milczą – Czy kraj pogrąży się w chaosie?

„W czasach dezinformacji i narastających podziałów, jedyną bronią w walce o prawdę jest bezkompromisowe dążenie do faktów i otwartość na perspektywy, które burzą nasz spokój.”

 W ostatnich dniach Stany Zjednoczone znalazły się w oku cyklonu, gdzie splot kontrowersyjnych wydarzeń i oskarżeń o dezinformację maluje obraz kraju na progu głębokich przemian, a nawet wewnętrznych konfliktów. W obliczu zapowiadanych na 14 czerwca masowych protestów w wielu miastach, finansowanych, jak się okazuje, przez liczne organizacje pozarządowe, rodzi się pytanie o prawdziwe intencje i długoterminowe konsekwencje tych działań.

Cywilna burza w USACzy NGOs podsycają zamieszki przed decydującą datą 14 czerwca, podczas gdy geopolityczne fakty giną w cieniu propagandy?


Kryzys na GranicyLudzie czy Towar?

 W centrum uwagi ponownie znalazła się granica USA z Meksykiem, gdzie od stycznia obserwujemy drastyczny wzrost liczby migrantów, w tym dzieci bez opieki. Sytuacja ta, określana przez niektórych jako "wyzwanie humanitarne", rodzi jednak o wiele poważniejsze zarzuty. Jak donosi redakcja REDACTED, powołując się na relacje wolontariuszy operujących w ośrodkach recepcyjnych, istnieją poważne przesłanki wskazujące na to, że dzieci mogą być traktowane jak towar w skomplikowanej siatce handlu ludźmi. Werbowane w krajach pochodzenia, przemycane przez granicę, a następnie przekazywane sponsorom w USA – niektórzy z nich to, według doniesień, przestępcy i handlarze. Taka perspektywa stawia administrację Bidena w niezwykle trudnym świetle, sugerując, że nieumyślnie może być pośrednikiem w zakrojonej na szeroką skalę operacji przestępczej. Oficjalne stanowisko mówi o naprawie "zepsutego systemu", jednak narastające wątpliwości wymagają pilnej, gruntownej analizy.


Ukraiński pat i Rosyjski gest: Wojna o Prawdę

 Równocześnie, na arenie międzynarodowej, wojna na Ukrainie nabiera nowych, zaskakujących wymiarów. Rosja, oskarżana o agresję i nieustanne prowokacje, ostatnio zaoferowała Ukrainie zwrot tysięcy ciał ukraińskich żołnierzy, które miały być przechowywane w zamrożonych kontenerach. Ten humanitarny gest spotkał się jednak z odrzuceniem ze strony Kijowa, który tłumaczy swoją decyzję „niezgodnością z algorytmem” i rzekomymi „jednostronnymi działaniami” Rosji. Sytuacja ta wywołała oburzenie i niedowierzanie, zwłaszcza w obliczu wcześniejszych doniesień o tym, że Ukraina miała oznaczać poległych żołnierzy jako zaginionych, aby uniknąć wypłaty świadczeń rodzinom. Takie działania budzą pytania o moralność i przejrzystość ukraińskiego rządu, który zdaje się przedkładać biurokrację nad godne pożegnanie bohaterów.

 W kontekście tej wojny, media i politycy w USA są coraz częściej oskarżani o propagandę i stronniczość. Dziennikarze amerykańscy wielokrotnie przeprowadzali wywiady z prezydentem Zełenskim, przedstawiając go w pozytywnym świetle, podczas gdy głos prezydenta Putina pozostaje dla większości Amerykanów niesłyszalny. Ta asymetria informacyjna budzi pytania o obiektywizm i wolność słowa, zwłaszcza gdy słychać głosy o cenzurze wiodących platform medialnych, które rzekomo blokują narracje sprzeczne z oficjalnym przekazem. W debacie publicznej pojawiają się nawet sugestie, że "karanie myśli" jest już w planach, a "teorie spiskowe" – niegdyś narzędzie CIA do tłumienia niewygodnych pytań – stają się dziś rzeczywistością, czego przykładem może być choćby laptop Huntera Bidena.


Protesty i Obawy o Przyszłość

 W kraju narastają protesty związane z przemocą, akcjami ICE i polityką migracyjną. Doniesienia o finansowaniu tych wydarzeń przez NGO-sy, choć nadal wymagają potwierdzenia, budzą obawy o ewentualne podsycanie chaosu i doprowadzenie do eskalacji napięć społecznych. W tle tych wydarzeń, dyskusje o roli Secret Service w ochronie polityków nabierają nowego znaczenia, zwłaszcza po pytaniach dotyczących zasięgu ochronnego w kontekście powszechnie dostępnej broni.

 Wszystkie te zbiegające się zjawiska – kryzys migracyjny, złożone aspekty wojny na Ukrainie, zarzuty o propagandę i cenzurę, oraz narastające napięcia społeczne – prowadzą do jednego, fundamentalnego pytania: czy Ameryka zmierza w kierunku konfliktów wewnętrznych, a jeśli tak, to kto na tym skorzysta? Obawy o politykę rządu, która zamiast łagodzić konflikty, może je potęgować, stają się coraz bardziej widoczne.


ŹródłoEMERGENCY! NGO'S PLANNING CIVIL WAR RIOTS ACROSS U.S.A. ON JUNE 14TH | REDACTED LIVE



Współczesna rzeczywistość dziennikarska wymaga od nas nie tylko relacjonowania faktów, ale i głębokiej analizy ich kontekstu. W obliczu rosnącej dezinformacji i polaryzacji, naszym zadaniem jest prezentowanie różnych perspektyw, nawet tych niewygodnych, aby odbiorca mógł samodzielnie wyciągnąć wnioski. Historia uczy nas, że brak pełnego obrazu sytuacji, czy to w kwestii migracji, konfliktu zbrojnego, czy wolności słowa, prowadzi do błędnych ocen i może mieć tragiczne konsekwencje. Jako dziennikarze, mamy obowiązek dążyć do prawdy, stawiając czoła naciskom i obalając fałszywe narracje, bez względu na to, skąd pochodzą. W grę wchodzi zbyt wiele, aby pozwolić sobie na stronniczość czy milczenie.

---

[ Polecam się i proszę o wdzięczność wedle uznania na Suppi ]

Oprac. redaktor Gniadek


środa, 11 czerwca 2025

Kościół i Lewica: Czy dialog jest możliwy?

Czy katolicyzm i lewicowość mogą znaleźć wspólny język? W dyskusji Marcina Giełzaka i Pawła Musiałka padły zaskakujące wnioski. Przeczytaj, co z tego wynikło!

„Człowiek, który twierdzi, że polityka i religia nie mają ze sobą nic wspólnego, nie rozumie ani jednego, ani drugiego.” – Mahatma Gandhi

 W dynamicznym świecie polskiej debaty publicznej, gdzie podziały wydają się dominować, pojawiło się światełko nadziei na prawdziwy dialog. Dyskusja pt. „Kościół, Lewica, Dialog?”, zorganizowana przez Górnośląsko-Zagłębiowski Klub DLR w partnerstwie z Klubem Jagiellońskim, pokazała, że nawet najbardziej odległe ideowo środowiska mogą znaleźć punkty styczne. Na kanale „Dwie Lewe Ręce” Marcin Giełzak i Paweł Musiałek, pod czujnym okiem prowadzącego Michała Muszalika, podjęli się niełatwego zadania rozbicia murów wzajemnych uprzedzeń.

„Kościół, Lewica, Dialog?” – Debata, która otwiera nowe perspektywy w polskim życiu publicznym.

 Debata koncentrowała się wokół roli Kościoła katolickiego w życiu publicznym Polski. Nie zabrakło trudnych pytań, które od lat dzielą społeczeństwo: czy religia powinna być nauczana w szkołach, czy Fundusz Kościelny ma rację bytu, i czy w ogóle możliwe jest „państwo neutralne światopoglądowo”? Naturalne były różnice zdań, jednak ku zaskoczeniu wielu, ujawniły się także liczne obszary potencjalnego porozumienia. Szczególnie intrygujący okazał się konsensus w kwestii potrzeby prospołecznej korekty zarządzania gospodarką. To właśnie tutaj, na gruncie troski o dobro wspólne i sprawiedliwość społeczną, lewica i chrześcijańska demokracja odnalazły wspólne wartości i aspiracje.

  W toku dyskusji podkreślano historyczne tradycje współpracy między lewicą a katolickimi socjalistami, przypominając, że ideologie te, choć często stawiane po przeciwnych stronach barykady, bywały wspierane przez podobne dążenia do budowy bardziej sprawiedliwego społeczeństwa. Zwrócono uwagę na znaczenie katolickiej nauki społecznej, która inspirowana naukami papieża Jana Pawła II, oferuje cenne wskazówki w kształtowaniu poglądów politycznych, szczególnie w kontekście sprawiedliwości społecznej. Nie pominięto również kwestii związków zawodowych i ich kluczowej roli w kontekście dynamicznych zmian na rynku pracy, a także wyzwań związanych z globalizacją i nowymi technologiami, które stawiają przed pracownikami i ich reprezentantami szereg nowych problemów.

  Debata była również okazją do refleksji nad edukacją w kontekście katechezy w szkołach oraz nad znaczeniem świeckości państwa, pokazując różnorodne podejścia do duchowości w życiu publicznym. Przede wszystkim jednak, wskazała na pilną potrzebę tworzenia polityk, które promują zrównoważony rozwój i sprawiedliwość, przypominając, że troska o dobro wspólne to obowiązek każdego obywatela. Mimo wyraźnej krytyki obecnych praktyk politycznych w Polsce i dostrzegania konfliktów klasowych, które mogą zagrażać stabilności społecznej i politycznej, nadzieja na konstruktywny dialog nie zgasła. Wręcz przeciwnie, wybrzmiała silniej niż kiedykolwiek.


ŹródłoMarcin Giełzak vs Paweł Musiałek: Kościół, Lewica, Dialog?


 

W dobie polaryzacji, debaty takie jak ta stają się bezcennym przypomnieniem, że prawdziwy postęp rodzi się z wymiany argumentów, a nie z utrwalania podziałów. To sygnał, że pomimo ideologicznych różnic, wciąż możemy dążyć do wspólnego celu – lepszej Polski dla wszystkich.

 ---

[ Polecam się i proszę o wdzięczność wedle uznania na Suppi ]


Oprac. redaktor Gniadek