Etykiety

niedziela, 24 marca 2024

Ulotki w MOPS-ie: Agitacja wyborcza na koszt podatnika?

Zdjęcie ulotek wyborczych komitetu "Koalicja Obywatelska" porzucone w poczekalni MOPS-u w Górowie Iławeckim wywołało burzę w mediach społecznościowych. Sprawą zajęła się już Państwowa Komisja Wyborcza.

Publikacja pierwotna materiału opublikowanego na stronach Salon24.pl

"Koalicja Obywatelska" łamie kodeks wyborczy w MOPS-ie? 

15 marca 2024 roku w poczekalni Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Górowie Iławeckim przy ul. gen. Władysława Sikorskiego 19, został sfotografowany stos materiałów wyborczych komitetu "Koalicja Obywatelska". Zdjęcie, zrobione około godziny 13:00, obiegło lokalne media społecznościowe, a sprawa trafiła do delegatury Państwowej Komisji Wyborczej w Elblągu.


 Zgodnie z art. 108 Kodeksu wyborczego"zabrania się prowadzenia agitacji wyborczej na terenie urzędów administracji rządowej i administracji samorządu terytorialnego oraz sądów". Pozostawienie ulotek w poczekalni MOPS-u stanowi więc wyraźne naruszenie przepisów prawa.*

 Istnieje podejrzenie, że za incydentem stoi pani Agnieszka, kierująca pracami MOPS-u i kandydatka na radną do starostwa powiatowego z ramienia "Koalicji Obywatelskiej". Fakt ten budzi jeszcze większe obawy o nadużywanie władzy i wykorzystywanie publicznych środków do celów kampanii wyborczej.

 Sprawa jest badana przez Państwową Komisję Wyborczą, która zdecyduje o dalszych krokach.

Ulotki w MOPS-ie to nie tylko wpadka wizerunkowa "Koalicji Obywatelskiej", ale przede wszystkim skandaliczne naruszenie prawa. Trudno uwierzyć, że kandydatka na radną, która przecież powinna znać kodeks wyborczy, dopuściła się tak rażącego złamania przepisów. Czyżby pani Agnieszka liczyła na pobłażliwość komisji wyborczej lub naiwność wyborców?

Cała sytuacja jest żenującym przykładem arogancji władzy i lekceważenia zasad demokracji. Pozostaje mieć nadzieję, że Państwowa Komisja Wyborcza wyciągnie z tego zdarzenia surowe konsekwencje.

____
Oprac., redaktor Gniadek

Autor tekstu oświadcza, że zamieszczony przez niego komentarz jest prywatną opinią, do której ma prawo zgodnie z art. 54 Konstytucji RP

Jeśli podobał Ci ten materiał i to co robię, możesz wesprzeć moją działalność również w formie wpłaty na https://suppi.pl/gniadeknews 

wtorek, 27 lutego 2024

Wojna na Ukrainie: Czy Polska zrezygnuje z NATO dla Kijowa?

Przywódcy UE i NATO spotykali się w Paryżu w obliczu coraz bardziej napiętej sytuacji na Ukrainie. Premier Słowacji Robert Fico krytykuje brak planu pokojowego i wzywa do rozmów z Rosją. Polska natomiast rozważa wysłanie wojska na Ukrainę, co może oznaczać rezygnację z gwarancji bezpieczeństwa NATO.

Polska na rozdrożuWojna z Rosją czy bezpieczeństwo NATO?

26 lutego 2024 r. w Paryżu odbyło się pilne spotkanie przywódców UE i NATO poświęcone wojnie na Ukrainie. Spotkanie zwołano w odpowiedzi na rosnące napięcie na froncie i coraz częstsze ostrzeżenia o możliwości eskalacji konfliktu.

 Premier Słowacji Robert Fico w ostrych słowach skrytykował brak planu pokojowego dla Ukrainy.* "Jeśli mamy ten plan wojenny, wojskowy. Zmiany w zakresie i jakości pomocy dla Ukrainy. Dlaczego nie mamy planu pokojowego? Dlaczego nie zbierzemy grupy prominentnych państw członkowskich, aby rozpocząć rozmowy zarówno z Federacją Rosyjską, jak i z Ukrainą? Nic (takiego - dop.red.) też nie istnieje." - powiedział Fico.

  Polska natomiast rozważa wysłanie na Ukrainę swoich sił zbrojnych. Decyzja ta może oznaczać rezygnację z gwarancji bezpieczeństwa NATO, co stawia Polskę w niezwykle trudnej sytuacji.

Czy Polska jest gotowa do poświęcenia bezpieczeństwa NATO dla Ukrainy? Wygląda na to, że rządzący w Warszawie są gotowi zaryzykować wojnę z Rosją, nawet jeśli oznacza to opuszczenie sojuszu północnoatlantyckiego. Czy to heroizm, głupota, czy może zwykła kalkulacja polityczna? Czas pokaże, jakie będą tego konsekwencje.


*Źródła { Polska zamierza wysłać wojsko na Ukrainę rezygnując z gwarancji bezpieczeństwa NATO }


wtorek, 23 stycznia 2024

List otwarty do Pana Premiera Tuska w sprawie obecnych rządów

W swoim najnowszym wywiadzie telewizyjnym Pan Premier Donald Tusk wyraził przekonanie o komforcie obywateli w kontekście obecnych rządów. Poniżej znajduje się list otwarty, w którym autor wyraża swoje niezadowolenie z tego stanowiska, zwracając uwagę na kwestie związane z neutralnością światopoglądową w instytucjach publicznych szczebla miejskiego.

Szanowny Panie,
pierwszy ministrze D.F. Tusku,

 W związku z Pańskim udziałem w wywiadach różnych stacji telewizyjnych, pragnę wyrazić swoje niezgody na stwierdzenie, że czuję się komfortowo w obliczu obecnych rządów.

 Nie jestem w stanie odczuwać komfortu, gdy w przestrzeni publicznej i urzędach nie są respektowane wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w zakresie neutralności światopoglądowej, zwłaszcza gdy zarządcą jednostki samorządu terytorialnego jest osoba związana z Pańską macierzystą opcją polityczną.

Z wyrazami szacunku, 

Re-publikacja materiału opublikowanego na stronach Salon24.pl 

środa, 1 listopada 2023

Polacy szokowani rachunkami za prąd. 21,2 zł za 1 kWh!

 Polacy są szokowani wysokością rachunków za prąd. W przypadku odbiorców przedpłatowych, którzy już płacą za prąd przed jego zużyciem, cena może wynosić nawet 21,2 zł za 1 kWh. Czy to pomyłka czy złośliwość?

W dniu 1 listopada 2023 roku jedno z gospodarstw domowych musiało zrealizować rachunek za prąd od firmy Energa. Rachunek dotyczył 6 kWh energii elektrycznej, w I strefie taryfy G12r pt. "ekonomiczna dolina". Cena za 1 kWh wyniosła aż 21,2 zł brutto.

 Głównym powodem tak wysokiego rachunku jest opłata mocowa, która w tym przypadku wraz z pozostałymi stałymi opłatami, wyniosła 114,73 zł. Opłata mocowa jest naliczana odbiorcą prądu za moc zamówioną, czyli za możliwość wykorzystania pełnej mocy przyłącza. W przypadku odbiorców przedpłatowych opłata ta nie ma uzasadnienia, ponieważ odbiorcy ci płacą za prąd przed jego zużyciem.

 Opłata mocowa została wprowadzona dla wszystkich odbiorców prądu, niezależnie czy to "kredytowi"  realizujący zapłatę "z dołu" po zużyciu prądu, czy na "przedpłatowców" opłacający rachunki przed zużyciem energii. Taki brak rozróżnienia w ustawie jest niesprawiedliwy.

Rząd dotąd nie zamierzał wycofać opłaty mocowej dla odbiorców przedpłatowych.

Opłata mocowa dla odbiorców przedpłatowych to niesprawiedliwa zmiana, która obciąża budżety Polaków. Należy doprowadzić do jej jak najszybszego usunięcia.




redaktor Gniadek

Polacy szokowani rachunkami za prąd. 21,2 zł za 1 kWh!

Polacy są szokowani wysokością rachunków za prąd. W przypadku odbiorców przedpłatowych, którzy już płacą za prąd przed jego zużyciem, cena może wynosić nawet 21,2 zł za 1 kWh. Czy to pomyłka czy złośliwość?

W dniu 1 listopada 2023 roku jedno z gospodarstw domowych musiało zrealizować rachunek za prąd od firmy Energa. Rachunek dotyczył 6 kWh energii elektrycznej, w I strefie taryfy G12r pt. "ekonomiczna dolina". Cena za 1 kWh wyniosła aż 21,2 zł brutto.

 Głównym powodem tak wysokiego rachunku jest opłata mocowa, która w tym przypadku wraz z pozostałymi stałymi opłatami, wyniosła 114,73 zł. Opłata mocowa jest naliczana odbiorcą prądu za moc zamówioną, czyli za możliwość wykorzystania pełnej mocy przyłącza. W przypadku odbiorców przedpłatowych opłata ta nie ma uzasadnienia, ponieważ odbiorcy ci płacą za prąd przed jego zużyciem.

 Opłata mocowa została wprowadzona dla wszystkich odbiorców prądu, niezależnie czy to "kredytowi"  realizujący zapłatę "z dołu" po zużyciu prądu, czy na "przedpłatowców" opłacający rachunki przed zużyciem energii. Taki brak rozróżnienia w ustawie jest niesprawiedliwy.

Rząd dotąd nie zamierzał wycofać opłaty mocowej dla odbiorców przedpłatowych.

Opłata mocowa dla odbiorców przedpłatowych to niesprawiedliwa zmiana, która obciąża budżety Polaków. Należy doprowadzić do jej jak najszybszego usunięcia.


[ Polecam się i proszę o wdzięczność wedle uznania na Suppi ]
 

Oprac. redaktor Gniadek

wtorek, 4 lipca 2023

Ukryta gra: Co naprawdę dzieje się za kurtyną pozorów?

Kłamią w żywe oczy, kradną bez skrupułów, a wszystko "w świetle prawa"? Brzmi znajomo? Nie daj się zwieść pozorom! Zanurz się w ten tekst i odkryj, jak wieczne prawdy Pisma Świętego rzucają światło na dzisiejsze manipulacje i jak możesz im sprostać w praktyce.

 W świecie, który zdaje się pędzić na złamanie karku, pełnym sprzecznych informacji, sensacyjnych nagrań i prawniczych kruczków, łatwo o zagubienie. Słuchając doniesień o skandalicznych prowokacjach mających na celu podział o wątpliwej legitymacji osób piastujących ważne stanowiska, o systemie ułaskawień, który budzi więcej pytań niż odpowiedzi, czy o mechanizmach gospodarczych, które jednych niszczą, aby inni mogli zyskać – rodzi się głęboki niepokój. Czujemy intuicyjnie, że coś jest nie tak, że rzeczywistość, którą nam się przedstawia, to często tylko starannie skonstruowany spektakl, mający odwrócić uwagę od tego, co dzieje się naprawdę "za kulisami".

Gdy prawo kłamie, a prawda boli

 Z perspektywy Pisma Świętego, ta sytuacja nie jest nowa. Biblia od pierwszej księgi, aż po ostatnią, ostrzega przed zwiedzeniem, kłamstwem i manipulacją. Już w ogrodzie Eden wąż posłużył się podstępem i półprawdą, aby zasiać nieufność i doprowadzić do upadku. Prorocy Starego Testamentu wielokrotnie potępiali przywódców, którzy wykorzystywali swoją pozycję do krzywdzenia słabszych, fałszowania miary i wagi, czy naginania prawa dla własnych korzyści. Jezus z kolei przestrzegał przed fałszywymi prorokami, którzy przychodzą w "owczej skórze" a wewnątrz są drapieżnymi wilkami oraz nauczał o konieczności rozeznawania i czujności. Apostoł Paweł pisał o walce nie tylko z "ciałem i krwią", ale z "zwierzchnościami i władzami", które operują w sferze duchowej, wpływając na rzeczywistość.



 Co to oznacza dla nas dzisiaj, w Polsce i w Europie, mierzących się z problemami gospodarczymi, społecznymi napięciami i politycznymi przepychankami? Oznacza to przede wszystkim potrzebę rozeznania. Nie możemy bezkrytycznie przyjmować wszystkiego, co usłyszymy czy zobaczymy. Musimy nauczyć się patrzeć głębiej, pytać o motywacje, szukać ukrytych interesów, weryfikować informacje u źródeł (na tyle, na ile jest to możliwe w świecie dezinformacji).

 Inspiracja biblijna zachęca nas do szukania mądrości, która pochodzi z góry (List Jakuba 1, 5), a nie z ludzkich manipulacji. Ta mądrość pozwala odróżnić dobro od zła, prawdę od kłamstwa, sprawiedliwość od jej karykatury. W praktyce oznacza to:

  1. Nie uleganie podziałom: Gdy widzimy próby szczucia Polaków na Ukraińców, czy tworzenia sztucznych konfliktów w społeczeństwie – pamiętajmy, że to często celowa taktyka. Biblia wzywa do miłości bliźniego, a Jezus modlił się o jedność swoich naśladowców. Nie dajmy się wciągnąć w tę grę.
  2. Poszukiwanie przejrzystości: Choć nie mamy narzędzi NIK-u czy prokuratury, możemy domagać się przejrzystości od władzy, pytać o uzasadnienia decyzji (jak w przypadku ułaskawień), interesować się tym, co dzieje się z publicznym majątkiem (jak przy prywatyzacji).
  3. Osobista uczciwość: Walka z korupcją i manipulacją zaczyna się od nas samych. Czy jesteśmy uczciwi w małych rzeczach? Czy nie naginamy prawdy dla własnych korzyści? Biblia jasno wskazuje, że prawość jednostek buduje zdrowe społeczeństwo.
  4. Modlitwa i czujność: W obliczu tak wielu wyzwań, duchowa walka jest realna. Modlitwa o mądrość, ochronę przed zwiedzeniem i o sprawiedliwość jest kluczowa. Jednocześnie, nie zwalnia nas to z obywatelskiej czujności i odpowiedzialności.

 Nie dajmy się zastraszyć ani zniechęcić. Pismo Święte pokazuje, że walka o prawdę i sprawiedliwość jest wpisana w historię ludzkości. Naszym zadaniem jest nie tylko bierne obserwowanie, ale aktywne działanie – zaczynając od własnego serca i umysłu, a kończąc na wpływie, jaki możemy mieć w naszym otoczeniu.

W gąszczu pozorów, mądrość i prawość są latarniami prowadzącymi do prawdy.

Modlitwa:

Boże, dziękujemy Ci za światło Twojej prawdy, które rozprasza ciemność kłamstwa i manipulacji. Uwielbiamy Cię za dar Ducha Świętego, który daje nam mądrość i rozeznanie w tych niepewnych czasach. Dziękujemy za Twoją suwerenność i prosimy o prowadzenie w codzienności, abyśmy byli świadkami prawości i miłości. Amen.

poniedziałek, 26 czerwca 2023

Otchłań zysku: Tragiczne dziedzictwo Titana i Lekcje dla Ludzkości

Zaginął, aby już nigdy nie wrócić. Co tak naprawdę poszło nie tak z batyskafem Titan? Szokujące zaniedbania, miliardowe marzenia i dramatyczne konsekwencje decyzji podjętych w pogoni za zyskiem. Czy ludzka ciekawość warta jest takiej ceny? Przeczytaj o kulisach tragedii, która wstrząsnęła światem i zastanów się, co dalej z podwodną turystyką ekstremalną!

Gdy stajemy w obliczu wielkich tajemnic, często zapominamy, że największym zagrożeniem nie jest nieznane, lecz nasze własne zaniedbania. 

 Świat z zapartym tchem śledził dramatyczny wyścig z czasem, gdy na dnie Atlantyku zaginął batyskaf Titan. Ta historia, niczym grecka tragedia, od samego początku naznaczona była fatum – fatum ludzkiej ambicji, pogoni za zyskiem i, co najważniejsze, lekceważeniem podstawowych zasad bezpieczeństwa. Ostateczny werdykt – implozja na gigantycznej głębokości – zamknął bolesny rozdział poszukiwań, otwierając jednocześnie szereg pytań o granice, jakie człowiek powinien stawiać w dążeniu do odkrywania nieznanego.

„Titan” – Podwodna tragedia, która zmieni oblicze głębinowych eksploracji? Szokujące fakty o konsekwencjach prawdziwej ceny marzeń.

 Nie jest tajemnicą, że fascynacja wrakiem Titanica to coś więcej niż tylko ciekawość historyczna. To niemal pielgrzymka do miejsca, które stało się symbolem tragicznej pychy ludzkości i niemożności ujarzmienia potęgi natury. Dla wielu zamożnych poszukiwaczy przygód, dotknięcie dna Atlantyku i spojrzenie na szczątki legendarnego liniowca stało się obsesją, a firmy takie jak OceanGate, w wyścigu po ten „złoty gral” turystyki ekstremalnej, wydawały się oferować spełnienie marzeń. Niestety, jak pokazała tragedia Titana, cena tych marzeń mogła być śmiercionośna.

 Batyskaf Titan, w zamyśle twórców, miał być innowacyjnym połączeniem zaawansowanych technologii z rewolucyjnym podejściem do budowy. Zastosowanie włókna węglowego w połączeniu z tytanem miało rzekomo zapewnić niespotykaną lekkość i wytrzymałość. Jednakże, jak wskazują liczni eksperci z branży podwodnej, od lat głośno wyrażający swoje obawy, to właśnie ta „innowacyjność” stała się największą słabością Titana. Brak rygorystycznych testów, nieuzyskanie certyfikacji od uznanych instytucji oraz lekceważenie ostrzeżeń inżynierów i specjalistów od lat budziły konsternację. To nie były sporadyczne głosy, lecz uporczywe alarmy, wysyłane nawet przez pracowników samej firmy OceanGate, którzy wprost wskazywali na potencjalne katastrofalne konsekwencje. Czy można było tego uniknąć? Z perspektywy czasu, wydaje się, że tak – gdyby tylko postawiono bezpieczeństwo ponad zyskiem.

 W tym kontekście, tragiczna śmierć pięciu osób na pokładzie Titana – w tym samego Stocktona Rusha, założyciela OceanGate – staje się brutalnym memento. Miliarderzy, tacy jak brytyjski przedsiębiorca Hamish Harding, czy pakistański biznesmen Shahzada Dawood z synem, poszukiwali nie tylko przygody, ale i statusu, wyjątkowego doświadczenia, które wyróżni ich spośród innych. Ich decyzja o wejściu na pokład Titana, świadoma podpisywanych dokumentów zrzeczenia się odpowiedzialności w przypadku śmierci, pokazuje skomplikowaną dynamikę ludzkiej motywacji – mieszankę ciekawości, chęci przełamywania barier i niekiedy, niebezpiecznego przekonania o własnej nieśmiertelności.

 Tragedia Titana rzuca światło na znacznie szerszy problem – brak globalnych regulacji w dynamicznie rozwijającej się dziedzinie turystyki podwodnej. Podczas gdy przemysł lotniczy czy morski podlega ścisłym regulacjom, eksploracje głębinowe, szczególnie te komercyjne, często operują w „szarej strefie” prawnej. To środowisko sprzyja powstawaniu podmiotów, które, w pogoni za nowymi rynkami i zyskami, mogą świadomie ignorować wypracowane przez lata standardy bezpieczeństwa. Koszt takich decyzji jest ogromny – nie tylko ludzkie życie, ale także podważenie zaufania do całej branży i opóźnienie prawdziwego postępu technologicznego.

 Paradoksalnie, tragedia Titana może stać się katalizatorem zmian. Tak jak w przeszłości, „krew pilotów” pisała prawo lotnicze, tak implozja Titana może wymusić wprowadzenie globalnych standardów i certyfikacji dla pojazdów głębinowych. Oczekuje się, że przyszłe regulacje obejmą nie tylko konstrukcję i materiały, ale także procedury testowe, szkolenie załogi oraz systemy awaryjne. Historia OceanGate, firmy, która postawiła na „rewolucję” kosztem bezpieczeństwa, jest przestrogą. Czy branża wyciągnie z niej wnioski? Czas pokaże, ale jedno jest pewne: przyszłość turystyki głębinowej, jeśli ma być bezpieczna i zrównoważona, musi opierać się na pokorze wobec potęgi oceanu i rygorystycznym przestrzeganiu zasad, a nie na lekkomyślnym poszukiwaniu sensacji.


Źródło: Śmierć w oceanie. Szokujące błędy właściciela batyskafu - Marcin Jamkowski i Piotr Zychowicz



Tragedia Titana to złożona lekcja, która wykracza poza sam fakt wypadku. To opowieść o ryzyku, innowacji i ludzkiej naturze. Decyzje, które doprowadziły do tej katastrofy, były rezultatem splotu czynników – od osobistych przekonań twórcy batyskafu, przez brak odpowiednich regulacji, po motywacje uczestników. W kontekście wszechstronnych szans, jakie niesie ze sobą eksploracja głębinowa – od odkryć naukowych po unikalne doświadczenia – musimy pamiętać o potencjalnych materialnych kosztach, które wykraczają poza cenę biletu. Są to koszty ludzkiego życia, utraty zaufania i zahamowania rozwoju. Ta tragedia powinna skłonić nas do głębszej refleksji nad równowagą między innowacją a odpowiedzialnością, a także nad tym, jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się w pogoni za marzeniami, ignorując zdrowy rozsądek i głosy ostrzeżeń.


Oprac. redaktor Gniadek